przeczytałam tę książkę 2 razy, bo nie wierzyłam własnym oczom, że można napisać coś tak beznadziejnego, co zyskało tak wielki rozgłos :/ jak dla mnie 'Eragon' to ksiązka pełna błędów nie tylko interpunkcyjnych (np. wielokrotna zmiana imienia Murtagha na Mortagh, Muragh itd.). Świat stworzony przez Paoliniego jest- wedle zapewnień- ogromny, a tymczasem mamy doczynienia z przypadkiem, gdy tuż przy pustyni wyrastają gigantyczne góry porośnięte gęstymi lasami i pokryte lodem :/ Inny przykład to nietrafne porównania- bo czy blask księżyca może być KRWISTY?? Dalej: paolini nie ma zielonego pojęcia o rzeczach, które opisuje. Tylko idiota nazwałby derę 'kocem pod siodło'. Nie ma pojęcia o jeździe konnej czy budowie miecza- podstawowych rzeczach, o których powinien się dowiedzieć zaczynajac pisać książkę fantasy. Dalsza sprawa: infantylizm. Wszystko w Teirmie jest powalająco śliczne- złote gryfy, kolumny wysadzane od góry do dołu szlachetnymi kamieniami, gigantyczny szafir w kształcie kwitnącej róży... gdy to czytałam miałam wrażenie, że pisała to dziewięciolatka z zaburzeniami psychicznymi (bo od czasu do czasu wszystko jest obficie polewane krwią), a tymczasem autorem jest dziewiętnastoletnim dziś chłopakiem!! Na świecie jest mnóstwo młodych pisarzy, których dzieł literackich nie powstydziłoby się żadne wydawnictwo, ale 'Eragon' to jedno wielkie nieporozumienie.
I tyle :/
|