Specjalnie, aby dotrzeć na premierę musiałem posprzątać w pokoju dwa razy szybciej, bo by mnie mama nie puściła

... Do Miejsca odtworzenia tego wyczekanego filmu, czyli Adis House przybyły 4 osoby Ja,Wujek,Pavson oraz właściciel lokalu: Adi..
Zaczęło się naprawdę obiecująco, po przeczytaniu wcześniejszej recenzji Perkusisty DODsów i obejrzeniu napisów wstępnych, którym towarzyszyła wspaniała muzyka zespołu o którym jest tu mowa.
Niestety... Muzyka to jedyne, co w filmie jest warte uwagi! Pierwsza część (z trzech) ma akcję w domu Pavsona vel. Sicka... Dialogi są niewyraźne, nudne, przytłaczające, dzieje się dosłownie NIC! Dosłownie sama kupa, pisanie esemesa do siostry wydawało się być o wiele ciekawsze niż zwracanie uwagi na to, co się dzieje na ekranie... Kolejne dwie części to po prostu materiał z próby nie przyprawiony wywiadami, ciekawostkami, czymkolwiek. Chwała, że muzyka jest jeszcze w miarę ciekawa...
Jak już wspomniałem muzyka to jedyne, co ratuję ten mizerny wytwór wytworzonej wytwórni.
Mogę mieć tyko nadzieję, że następne dzieło bezie lepsze, a oto nie będzie trudno.
Moja Ocena: KUPA! (Taka śmierdząca)