« 1 2 3 4 5 ... 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 ... 37 38 39 40 41 »
Nick:esox Dodano:2004-10-21 00:42:00 Wpis:Ktoś może wie gdzie w Szczecinie można dostać wina klasy DZBAN bo co się okazuje jest to spory problem. Dzieki za pomoc :)
Nick:pch-o2 Dodano:2004-10-11 12:49:39 Url:www.desctopgirls.com Wpis:Każdy od dziś pije wino owocne, bo wina owocne po prostu sa mocne. malinowe, truskawkowe i ultranowe - CY TRY NO WE
Nick:MEFISTO Dodano:2004-10-08 14:36:38 Wpis:BO LUBIE NAJBARDZIEJ KOMANDOSY I TANIE WINA
Nick:Zuziek Dodano:2004-10-06 16:49:06 Wpis:ejjj jest oburzona kiepy wy jedne, ze nie wspomnieliscie o Kelerisie, to jest za***iste wino, tak z Biedronki, normalnie mmmm, aaaa i Komandos tez wymiata, bo to miodzio jest. Siarka rzadzi!!!! w ogole winiaki sa cooool, tylko, ze zawsze rzygi sa po nich zolte rano, ale wale to :P pozdro tejjjjjjjj
Nick:Micha$ Dodano:2004-10-06 16:28:47 Wpis:O to chodzi ze jak bede juz starym penisem to bede cały swój zasiłek wydawał na Ostrowina i Commandosy.....;] tejj bo tera wydaje całe kieszonkowe ale nie starcza mi na zgrzewe:P
Nick:Zieti Dodano:2004-10-04 00:45:46 Wpis:Powodzenia w przyszłym testowaniu tych wspaniałych eliksirów ;) Mam nadzieje że następnym razem znajdę jeszcze więcej z degustowanych win. Pozdro z Jeleniej Góry
Nick:Mantas Dodano:2004-09-30 16:35:15 Wpis:Autorzy strony chyba sie przekręcili od picia tych jaboli :D, przydała by sie wreszcie jakaś aktualizacja! Stronka za***ista, Hail Cavalier!
Nick:miśka stary Dodano:2004-09-29 23:21:33 Wpis:Rozdział XZwierzenia
17 października. Dziś rocznica mego przyjazdu do Warszawy. Więc to już sześć lat upłynęło! Sześć lat! Ogromny tydzień mojego wieku. Wtedy miałam siedemnaście, dziś już dwadzieścia trzy “wiosny”. Jeżeli porównać tamtą Joasię z dzisiejszą - jakiż to deficyt! Joasiu, Joasiu...
Postanowiłam pisać dziennik na nowo, a raczej wskrzesić z martwych dawny. Uczyła nas przecie wszystkie tej sztuki Stacha Bozowska. Ona pierwsza w Kielcach pisała dziennik umiejętny, to jest dziennik szczerych uczuć i “prawdziwych” myśli.
Biedna po stokroć Staszka... W jednym z ostatnich listów pisała do mnie: “Właściwie byłam w tym życiu uzdolnioną autorką mojego dziennika - i niczym więcej. Teraz napaliłam w moim szkolnym piecu trzynastoma księgami oprawionymi w grubą tekturę i czarne, zrudziałe sukno. Żegnaj, dzienniku...”
Źle zrobiła! Dlaczegóż tępić zwierzenia, które nikomu wadzić nie mogą, a dla nas samotnic zastępują (wielki Boże!) kochanków, mężów, braci, siostry i przyjaciółki? Nie - będę pisała w dalszym ciągu! Czuję do tego nałóg taki, jak np. mężczyźni do palenia tytoniu. Pod wpływem szyderstw frazesowicza S. przestałam pisać, a teraz niewymownie żałuję. Odmawiałam sobie przyjemności przez lat sześć - i dlaczego? Dlatego, że S. na ten temat dowcipkował? Mniejsza zresztą...
Ileż to zmian! Henryk w Zurychu, Wacława nie ma, Staszka już dawno w grobie... A u mnie? Ileż to zmian!
Jak dziś pamiętam tę noc ostatnią, gdy przyszedł telegram od pani W. W ciągu czterech godzin zdecydowałam się opuścić Kielce, jechać do Warszawy - i pojechałam. Telegram brzmiał (umiem na pamięć te słowa): “Miejsce u Predygierów jest. Przyjeżdżać niezwłocznie. W.”
Ach, ten dzień, ten popłoch! Zbieranie rzeczy, bielizny, drobiazgów, szybko, szybko, drżącymi rękoma, wśród łez i wybuchów odwagi... Poczciwa pani Falikowska “użycza” mi pieniędzy na drogę - i wyjazd! Głęboka, ciemna noc w jesieni... Jak to wówczas dorożka dudniła w pustych ulicach kieleckich, jakie dziwne wywoływała echa i wrzaski między ścianami starych kamienic! Sama jazda koleją była to już czynność co się zowie. Pod sekretem mówiąc, przecie to pierwszy raz jechałam wówczas “koleją żelazną”. Pierwszy raz - i prosto w świat! Nie zmrużyłam oka, tylko z głową wspartą o deski wagonu marzyłam bojaźliwie o życiu. Tyle akurat o nim wiedziałam, co człowiek idący do lekarza pod naciskiem nękających go a zagadkowych cierpień. Jak on nic nie wie o istocie samej choroby, nie rozumie, co ona jest, co z niej może wyniknąć, dokąd rzuci jego ciało, losy, myśli. uczucia - i tylko marzy ostrymi a przebiegłymi wiedzeniami, usiłując wszystko zrozumieć - tak samo ja wtedy... Waliłam w życie z kapitałem składającym się z biletu kolejowego, z tobołka rzeczy, pięciu złotówek “grosza gotowego”, no i z telegramu pani W. Za sobą zostawiałam dwu braci, ciotkę Ludwikę, która (w braku kogoś bardziej odpowiedniego) zastąpiła mi matkę, gdym “uczęszczała” do gimnazjum, która dzieliła się ze mną małym kawałeczkiem swego chleba - i chyba nic więcej... Ach nie, nie “nic więcej”! Kochałam Kielce, różne tam osoby, braci, Wacka i Henryka, Dąbrowskich, Multanowiczów, Karezówkę, Kadzielnięi tak w ogóle wszystkich. W tych latach tak łatwo człowiek właśnie wszystko miłuje! Cóż dopiero Kielce! Tej nocy w wagonie było mi tak żal! Koła uderzające o szyny wołały na mnie okrutnymi słowami. Zgrzyty ich kruszyły mą wolę i siłę na jakąś mgłę trwogi. Przypominam sobie te chwile przestrachu, kiedy nim jak płomieniem objęta postanowiłam wysiąść na pierwszej stacji i wrócić. Wrócić, wrócić! Ale wagon mój rwał w nocy jesiennej wskroś jakichś miejscowości ponurych i żelazną, dziką mocą swoją precz mię unosił od wszystkiego, com czule kochała. Zresztą, czyż mogłam? Wrócić do biednej ciotki utrzymującej stancję uczniowską? Mieszkać znowu w nędznej, ciemnej i ciasnej izdebce! Sypiać na starej kanapie, wśród zaduchu sosów, wśród wiecznego deficytu ciotczynego, trosk o masło i żalów na drożyznę kartofli, ach, i wśród afektów ósmoklas
Nick:PILARZ Dodano:2004-09-29 16:10:05 Wpis:WOOOW!!KIEDY ZNALAZŁEM TĄ STRONKE POCZUŁEM SIĘ JAK W RAJU!!!!NIE DA SIĘ UKRYĆ,ŻE CIĄGNE WINA DZIEŃ W DZIEŃ, A MOJĄ ULUBIONĄ MARKĄ JEST MUSTAK!!!!TYM BARDZIEJ, ŻE RESZTA JAK NP "ZŁOTY KIELICH" NIE JEST DOSTĘPNA W SZCZECINIE :(:(:(!!!!BARDZO SERDECZNIE POZDRAWIAM WSZYSTKICH MŁODYCH PIJAKÓW I GRATULUJĘ STRONKI JEJ TWÓRCOM!!PAPS!!!!
Nick:Degustator Dodano:2004-09-28 00:44:40 Wpis:Strona napradę mi sie podobala.Najbradziej apis Komandosa.Milej zabawy z testowaniem nowych produktów.Ja juz coaraz rzadzie siegam po takie winka,ale komandoska strzelic od czas do czasu trzeba.Pozdrawiam z Wrocławia.
Nick:eretka Dodano:2004-09-26 16:07:14 Url:http://serce-zolwia.eblog.pl/glowna.php Wpis:Nie mowię, że nie kocham win(opodobnych napojów)... Ale ja je uwielbiam... :))))) Pozdrawiam ze szkoły magii i winopijstwa w Wałbrzychu...
Nick:winopijcz y ilawy Dodano:2004-09-26 15:10:04 Wpis:ya***ista stronka...oby tak dalej
Nick:ivanka Dodano:2004-09-23 05:36:54 Wpis:super teksty, super stronka, pij dalej:) twoje zdrowie bo mojego szkoda:)
Nick:winopij Dodano:2004-09-19 17:11:06 Wpis:Piłem ostatnio wino marki Komandos. Świetne, choć najlepszy smak uzyskuja wina w zielonej butelce. W białej jest już za dużo siarki!!!
Nick:melom Dodano:2004-09-18 21:56:55 Url:www.unia-oswiecim.prv.pl Wpis:Nie no naprawdę do***ana stronka! Oby więcej takich, pozdro ziomki za te ,,poświęcenie" :D:D
Nick:engo Dodano:2004-09-18 15:49:07 Wpis:ani fanta ani cola nie zastapi ci jabola :)
a tak poważnie to exelent herbal recipe rules, czarna pożeczka i kokosówka tys :)
Nick:Zul Dodano:2004-09-17 18:15:32 Url:www.spbch.szm.sk Wpis:zapraszam do nowej strony gdzie mozecie sie wcielic w zula;]

www.spbch.szm.sk
Nick:zeulus Dodano:2004-09-16 20:15:48 Wpis:a.. chodzi o to zeby jezyk gietki powiedzial wszystko co pomysli glowa... a do tego bez szatę de żabol rocznik biezacy jeszcze z tego miesiaca sie nie obejdzie. :P Pszczyna ze Śląska pozdrawia :P U nas tez sa fajne winka - chetnie sie podziele... :D jezeli wszystkie przezyje... :P Dobra robote!
Nick:toffi Dodano:2004-09-12 12:17:13 Wpis:Panowie, wczoraj uroczyście degustowałem Kokosowe Mocne. Dzięki wam dowiedziałem się o jego istnieniu i poznałem ten błogi aromat, który wypełnił moje ciało niczym, nektar... Napój bogów...
Nick:Arachne Dodano:2004-09-11 21:12:27 Wpis:Witam serdecznie!

Chciałabym się podzielić opinią na temat pewnego trunku, który w tej chwili degustuje. Przyszło mi to do głowy spontanicznie po pierwszym łyku tego „czegoś”, bo nie podchodzi to pod żadna kategorie. Nie wiem czy dam rade wypić całą zawartość puszki, bo jego smak nie daje się z niczym porównać (próbowałam doszukać się w nim wg barokowych kanonów piękno w brzydocie, ale w przypadku piwa „Wojak” jest to niemożliwe). Jest to wprawdzie piwo, ale z całą pewnością zasługuje na zamieszczenie na waszej stronie – nie odbiega ono wiele od smaku alpagi i to tej bardzo podlej wydestylowanej na siarce. Jest to najohydniejsza rzecz, jaka przyszło mi pić w ciągu ostatnich kilku lat - Chery Mix przy tym „wspaniałym trunku” to rozkosz dla podniebienia( „Chery” dane mi było degustowac na obozie młodzieżowym 2 lata temu - obecnie jestem za stara na takie eskapady). Boże to chyba nie jest piwo, bo pomimo napisu wielkimi czerwonymi literami zamieszczonego na czarnym tle stylizowanej na dobre piwo puszki (bardzo gustowny projekt elegancki w swojej prostocie – połączenie czerni bieli złota i czerwieni jest po prostu rewelacyjny jak na coś tak ohydnego) Motto zamieszczone na opakowaniu głosi, że piwo jest „wszechmocne” i tak wydaje się być mimo wszelkich obiekcji, ma ono bowiem z pewnością zawiera więcej niż 9% alkoholu - tu z pewnością jest nie akcyzowana podła kukurydzianka pochodząca zza wschodniej granicy. Po tym przydługim wywodzie przejdę może do doznań smakowych płynących ze spożywania „Wojaka” wyprodukowanego przez browar „Belgia” z siedzibą w Kielcach przy
ul. Ściegiennego 449 (czyż to nie istny absurd mamy własną „Belgię” w Kielcach ;) hehe)
Pierwszy łyk jest wrażeniem niezapomnianym!!!! Piwo zalatuje tanim winem w dodatku z bąbelkami, co jak sam przyznasz nie może być przyjemnym wrażeniem. To tak ja spożywać jeszcze bardziej obleśne „Янтарское игристое” – jeśli ktoś pił to wie o jakich delicjach mówię. Syntetyczny karmel dodatkowo obrzydza jego smak a wyczuwalna wyraźnie nutka dekadencji (w rzeczywistości to najpodlejsza wódka) dodaje mu jeszcze oryginalności – napój jest niezwykle słodki blee :/. Jezu już chyba połowa za mną....
Niestety musze przyznać, że smak nie jest już dla mnie tak strasznie odrażający (może to z powodu zabiegów, jakie zastosowałam. Wlałam piwo do kieliszka od koniaku – ma ono kolor dobrej brandy – jeszcze, gdy zatkam nos zamknę oczy i wyobrażę sobie, ze pije brandy z dobrego rocznika to jest naprawdę „wspaniale”). Męczę ten niesamowity napój i przyznam szczerze, ze to „coś” niezwykle dobrze klepie. Jestem kobieta o niebyt słabej głowie, ale już pół puszki pozwala na poczucie przyjemnego szmerku.
Jeśli będę miała jeszcze jakieś odczucia dotyczące tego napoju to z pewnością napisze. Niestety nie wiem ile to „cudo” kosztuje, bo zakupiłam to cos po spożyciu 0.5l „Sophi Melnik” wraz z innymi artykułami niezbędnymi (patrz papierosy i coca cola) i niestety nie pamiętam jego ceny ponieważ kupiłam je na zasadzie „wciśniemy ci coś czego z pewnością normalnie byś nie kupił”. Polecam „Wojaka”, choć by po to by przekonać się jak piwo może być ohydne. Ale szmerek daje niezły;). Piwo to konsumuje na trzeźwo drugiego dnia po wyzbyciu się „syndromu tupotu białych mew po piasku”, aby w pełni „rozkoszować” się jego bukietem i obiektywnie ocenić.


Serdecznie pozdrawiam Arachne.
« 1 2 3 4 5 ... 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 ... 37 38 39 40 41 »