Polspam to serwis, który ma pomagać w ochronie skrzynek pocztowych przed niechcianą pocztą, czyli spamem.
Zbiera adresy spamerów i udostępnia te dane w formacie, umożliwiającym skasowanie poczty pochodzącej z takich adresów po zainstalowaniu odpowiedniego oprogramowania na serwerze.
Idea szczytna, ale cel nie zawsze udaje sie osiągnąć. Na listy spamerów trafiają również ludzie, którzy spamerami nie są, a ich dane wystawione zostają na widok publiczny, co godzi w ich dobre imię.
- Aktywiści PolSpam-u przyznali nam wyróżnienie, umieszczając nasz adres w swojej bazie. Stało się to po donosie użytkownika, któremu pewien dowcipniś dopisał adres do listy wysyłkowej Kuriera e-mail. - mówi Łukasz Łukasiewicz z serwisu Signs.pl.
Na serwis skarżą się nie tylko osoby, które tam trafiają jako potencjalni spamerzy. Również korzystający z bazy Polspamu mają wątpliwości co do przydatności serwisu.
- Parę dni temu genialne filtry polspamu zaczęły wysyłać mi cała pocztę do /dev/null. Dobrze, że się w miarę szybko zorientowałem. Polspam oczywiście nie widzi problemu i twierdzi, że to niemożliwe. - mówi Łukasz Skorwider, administrujący kilkoma serwerami.
Dla wyjaśnienia: /dev/null to kosz, czyli poczta była tracona bezpowrotnie.
Pozostaje pytanie czy Polspam spełnia swoją rolę? Z jego baz danych korzystają zapaleńcy, zaledwie garść administratorów w całej Polsce. Nie wyeliminuje on spamu, nie utrudni też spammerom życia bo aby taki serwis miał sens, każdy administrator musiałby z niego korzystać.
Żaden duży dostawca Internetu nie pozwoli sobie aby reguły filtrowania poczty zależały od osób anonimowo tworzących Polspam i dopisujących np. ludzi, którzy nigdy nie wysyłali spamu.
Administrator serwera pocztowego bez problemu sam może tworzyć filtry umożliwiające wyłapywanie niechcianych przesyłek. Inna sprawa, że końcowy odbiorca poczty może nie życzyć sobie, aby była ona wcześniej filtrowana.
Wiele serwisów "przejechało się" już na takich bazach danych. Pamiętam jak sporo osób rezygnowało z usług Polboxu, który korzystał z bazy orbz.org, w której notowanych było wiele polskich serwisów za to, że są tzn. open-relayami, a więc potencjalnymi źródłami spamu. Użytkownicy konta na Polboxie nie dostawali listów od swoich znajomych... Nie było to zabawne, więc zmieniali dostawcę usług.
Szkoda też, że pewnych spraw nie da się wytłumaczyć osobom z Polspamu, które uważają, że są ostateczną wyrocznią i nie zdają sobie sprawy z tego, że np. list wysyłkowych nie można zabezpieczyć przed dopisaniem osób, które nie chcą otrzymywać maili (bo i tak mail dostaną, chociażby z potwierdzeniem zapisania, co na jedno wychodzi, jeżeli wziąć pod uwagę definicję spamu). A to oznacza, że serwis Signs.pl nie miał prawa znaleźć się na liście spamerów.
Zbiera adresy spamerów i udostępnia te dane w formacie, umożliwiającym skasowanie poczty pochodzącej z takich adresów po zainstalowaniu odpowiedniego oprogramowania na serwerze.
Idea szczytna, ale cel nie zawsze udaje sie osiągnąć. Na listy spamerów trafiają również ludzie, którzy spamerami nie są, a ich dane wystawione zostają na widok publiczny, co godzi w ich dobre imię.
- Aktywiści PolSpam-u przyznali nam wyróżnienie, umieszczając nasz adres w swojej bazie. Stało się to po donosie użytkownika, któremu pewien dowcipniś dopisał adres do listy wysyłkowej Kuriera e-mail. - mówi Łukasz Łukasiewicz z serwisu Signs.pl.
Na serwis skarżą się nie tylko osoby, które tam trafiają jako potencjalni spamerzy. Również korzystający z bazy Polspamu mają wątpliwości co do przydatności serwisu.
- Parę dni temu genialne filtry polspamu zaczęły wysyłać mi cała pocztę do /dev/null. Dobrze, że się w miarę szybko zorientowałem. Polspam oczywiście nie widzi problemu i twierdzi, że to niemożliwe. - mówi Łukasz Skorwider, administrujący kilkoma serwerami.
Dla wyjaśnienia: /dev/null to kosz, czyli poczta była tracona bezpowrotnie.
Pozostaje pytanie czy Polspam spełnia swoją rolę? Z jego baz danych korzystają zapaleńcy, zaledwie garść administratorów w całej Polsce. Nie wyeliminuje on spamu, nie utrudni też spammerom życia bo aby taki serwis miał sens, każdy administrator musiałby z niego korzystać.
Żaden duży dostawca Internetu nie pozwoli sobie aby reguły filtrowania poczty zależały od osób anonimowo tworzących Polspam i dopisujących np. ludzi, którzy nigdy nie wysyłali spamu.
Administrator serwera pocztowego bez problemu sam może tworzyć filtry umożliwiające wyłapywanie niechcianych przesyłek. Inna sprawa, że końcowy odbiorca poczty może nie życzyć sobie, aby była ona wcześniej filtrowana.
Wiele serwisów "przejechało się" już na takich bazach danych. Pamiętam jak sporo osób rezygnowało z usług Polboxu, który korzystał z bazy orbz.org, w której notowanych było wiele polskich serwisów za to, że są tzn. open-relayami, a więc potencjalnymi źródłami spamu. Użytkownicy konta na Polboxie nie dostawali listów od swoich znajomych... Nie było to zabawne, więc zmieniali dostawcę usług.
Szkoda też, że pewnych spraw nie da się wytłumaczyć osobom z Polspamu, które uważają, że są ostateczną wyrocznią i nie zdają sobie sprawy z tego, że np. list wysyłkowych nie można zabezpieczyć przed dopisaniem osób, które nie chcą otrzymywać maili (bo i tak mail dostaną, chociażby z potwierdzeniem zapisania, co na jedno wychodzi, jeżeli wziąć pod uwagę definicję spamu). A to oznacza, że serwis Signs.pl nie miał prawa znaleźć się na liście spamerów.