Ksiega gosci serwisu "Zlot 1 KDH Szarża" Zachecam do wpisow i wykorzystania ksiegi jako "Message Board" czyli przesylania komunikatow.

« 1 2 3 4 5 ... 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 ... 34 35 36 37 38 »
Nick:sachy Dodano:2004-04-09 15:40:05 Wpis:Wszystkiego co najlepsze z okazji Swiat Wielkanocnych! Kazdemu z osobna i wszytkim naraz!! Ode mnie Oj tak! Te dyngusy niezapomniane........
Nick:Szczur Dodano:2004-04-09 12:04:06 Wpis:Zdrowych i Pogodnych Świąt Wielkanocnych. Smacznego jajka i mokrego dyngusa /kiedyś to były dyngusy !!/ życzę Ja
Nick:michu Dodano:2004-04-05 18:38:38 Wpis:i znow mnie ominelo?! ja se chyba zrobie kuku!
Nick:Szczur Dodano:2004-04-05 17:23:10 Wpis:W sobotę byłem w piano barze na ...dyskotece. Powiem szczerze, że jest tam całkiem fajnie. Dobra muzyczka, dużo miejsca. Jeżlei ktoś nie był polecam
Nick:sachy Dodano:2004-04-03 19:45:17 Wpis:Tym razem mecza nie bylo,bo nieoczekiwanie zmieniono miejsce spotkania na bardziej powiedzmy -klimatyczne.Spotakanie odbywalo sie w spichlerzu w milej zacisznej atmosferze!Rzeklbym ze w zbyt spokojnej Sam dotarlem na spotkanie bardzo pozno,ale towarzystwo nobliwie dyskutowalo przy piwie.Niemniej bylo bardzo milo,porozmawialismy jeszce o zyciu i innych problemach.Czesc towarzystwa miala jescze ochote na spacer po kwidzynie noca,a czesc na powrot do domu,bo juz w tzw. miedzyczsie z czwartku zrobil nam sie piatek i oczka sie kleily...Nie wiem co bylo dalej bo bylem w tej drugiej grupie pozdrawiam wszytkich! sachy
Nick:Szczur Dodano:2004-04-02 22:26:31 Wpis:Odbyło się spotkanie, więc może ktoś coś napisze? Czy i tym razem rozegarno jakiś mecz ?
Nick:Zaleś Dodano:2004-04-01 11:36:33 Wpis:...Też im zazdroszczę...
Nick:michu Dodano:2004-03-27 11:46:56 Wpis:strasznie zazdroszcze wam, ze od czasu do czasu mozecie sie spotkac, powspominac i nawet poplotkowac(sic!). przy okazji dawajcie znac w necie (jak dotychczas) o planowanych imprezkach (za ktoryms razem moze uda mi sie wpasc). pzdr michu
Nick:Szczur Dodano:2004-03-26 08:08:56 Wpis:Sachy napisałem ruch okrężny a nie posuwisto zwrotny ) W związku z tym żadnych podejrzeń )). W razie czego będę oczywiście świadczył za Tobą. Podobno kobiety uwielbiają dostac sie w ręce stomatologa, ze względu na tę niebywałą mikroprecyzję ruchu. Hm....chyba że coś pomyliłem ??
Nick:sachy Dodano:2004-03-25 23:54:41 Wpis:Szcur co ja robilem z ta prawa reka:/? koniecznie musisz wyjasnic bo moga powstac podejrzenia co do czynnosci wykonywanych przez moja reke Mam podejrzenie ze to nie byla moja reka-musisz to wyjasnic bo moze stracilem nad nia kontole,albo znalazles bardzo ciekawy temat na co najmniej kilka odcinkow "Z archiwum X"!!!!Wazdym razie jak to mowia policjanci w wiadomosciach-" sprawa jest rozwojowa"- reszta mi sie zgadza.Pozdrawaim wszystkich! sachy
Nick:ml. sachy Dodano:2004-03-25 23:36:35 Wpis:Jak zwykle ominelo mnie szarzowe spotkanie , ale tez jak zwykle Szczur okazal sie niezawodny (thx m8 . Jak zwykle Marek siedzi za krotko w karju, by wszyscy mogli sie z nim nagadac. @!#@!#@!#!!! Czy swiat musi byc taki przewidywalny? Pozdrawiam z "Down-Under"
Nick:michu Dodano:2004-03-25 14:13:04 Wpis:dzieki szczurek! jak widze znow ominela mnie niezla imprezka ale czytajac twoja relacje (jak zwykle bezstronna i podkreslajaca twoja skromnosc) mozna poczuc sie jakby obecnym w tym spotkaniu. pozdrowienia dla znajomek i znajomkow - michu.
Nick:Szczur Dodano:2004-03-25 13:02:54 Wpis:Mała errata. Podczas przenoszenia tekstu z jednej aplikacji do drugiej, coś się poprzekłamywało w tekstach. Dlatego załączam podręczny słowniczek I tak
- Szachy to Sachy
- cór to cóż
- Suchemu to Sachemu
- Szusie to Zusie
- Sztona to Stona
- parówki to żarówki
a reszta to drobne literówki
Nick:Szczur Dodano:2004-03-25 09:42:28 Wpis:Kali przyleciał !!!!. Chyba wszyscy już to wiedzą ,ale piszę z dziennikarskiego obowiązku. Spotkanie odbyło się w Piano Barze. To całkiem sympatyczne miejsce, tym bardziej sympatyczne, że spotkaliśmy się tam w dniu św Patryka. Nie trzeba być Irlandczykiem, aby wiedzieć, że tego dnia Gines smakuje najlepiej. Kolejną atrakcją była obecność kręgielni. Na dwóch torach oddawaliśmy się przyjemności/??/ miotania ciężką kulą po podłodze. Oczywiście jak zawsze dyskretnie podzieliliśmy zespoły tak aby nie deprymować amatorów. Kali, Sachy i ja obstawiliśmy tor nr 1, Pinecha/taka wysoka blondynka /, Sosna/taka też wysoka blondynka/, Stona/taka też całkiem wysoka blondynka/ i Bzyk/ wysoki i raczej nie blondyn/ obstawili tor numer 2. Raz po raz z gracją ciskaliśmy kulą, omijając co jakiś czas kręgle, aby nasil przeciwnicy nie odczuli miażdżącej przewagi technicznej . Byli dzielni i wytrwali. Porażka wzmocniła w nich chęć walki do tego stopnia, ze jeszcze przez następną godzinę miotali kulą, gdy tymczasem Kali, Szachy, Mamuśka, Mała, Małpa i ja rozkoszowaliśmy się juz złocistym płynem w wysokich szklankach. Kali jak zawsze, emanował amerykańską radością, co skutecznie skupiało na nim wzrok dziewcząt, otaczających go ciasnym kręgiem. No cór, mnie i Suchemu pozostawało podziwianie pleców naszych pięknych druhen, gdyż siedząc w ostatnim rzędzie nie mieliśmy szans na kontakt face to face. Rozmowom nie było końca, raz po raz moje źrenice rozszerzały się ze zdziwienia stając oko w oko z informacjami napływającymi z rejonu naszego pięknego Kwidzyna. Poprzestałem na rozszerzaniu źrenic, gdyż siedząc obok Suchego nie podjąłem ryzyka “rozdziawiania” buzi. Nie żebym nie ufał jego umiejętnościom oczywiście. To raczej skutek tych ociekających krwią rękawic, których Sachy nie zdążył zdjąć po ostatnim zabiegu. Po kilku godzinach, oprócz głodu duchowego, poczuliśmy głód fizyczny. Zawsze wiedziałem, że podróże kształcą. Tym razem też tak było. Pinezka wyjęła małe urządzenie przyłożyła je do ucha i po chwili na stole pojawiła się PIZZA. I jak tu nie wierzyć w cuda. To urządzenie to podobno telefon bez kabla !!!!. W Ameryce juz takie też ponoć są. Jak wróciłem do Elbląga to nikt nie chciał mi uwierzyć. Pierwsza pożegnała nas Sosna, bo musiał iść na pierwszą szychtę do pracy. Podobno praca górnika i praca w świetlicy ma wiele wspólnego. I tu i tu nigdy nie wiadomo co się wydarzy. Często trzeba się schylać i bez narzędzi ani rusz . Dzisiejsza młodzież, ma szacunek tylko do noża, młotka i obcęgi bez których Sosna nigdy się nie rusza. Mała która pracuje w Szusie, też nieźle się zabezpieczyła, przeprogramowując windę, aby nie zatrzymywała się na jej piętrze. W dobie powszechnego “uwielbienia” obywateli wobec właśnie tej instytucji, to całkiem niezły pomysł. Czymże jest przy tym delikatny tik prawej ręki Suchego wykonującej cały czas szybkie okrężne ruchy. To chyba skutek źle wyważonej wiertarki. Sztona jak zawsze ze stoickim spokojem, przybiła mi “piątkę” ale urazy jakby mniejsze niż ostatnim razem. Może to dlatego, ze tym razem nie przypaliła mnie papierosem. Mamuśka, w międzyczasie rozładowywała napięcie mięśni Marka na karku, gdyż te 9 godzin w samolocie , nie pozostało bez śladu na jego organizmie. Trochę ją to wyczerpało , więc nie mieliśmy nic przeciwko temu aby położyła nogi na blacie stołu. Siedząc cichutko w kąciku nie skarżyłem się na to ze coś straszliwie uwierało mnie w prawy bok. Okazało się,ze to Pinezka nie rozstaje się ze swoim podręcznym tasakiem. Żony facetów z branży masarniczej podobno tak mają . Zresztą sam tasak też się przydał, gdyż to właśnie nim Pinezka kilkom cięciami podzieliła Pizzie i to wraz z opakowaniem. Bzyk tym razem przyszedł bez swojego ulubionego narzędzia / Ci którzy byli na zlocie wiedzą jakiego / chyba dlatego ,ze ostatnim razem uciekła cała obsługa. Nie wiem dlaczego ludzi mają złe skojarzenia z piłą motorową . Ślimak stary zwyczajem rozkręcił się dopiero gdy musiałem juz wyjść / oszczędzam parówki w samochodzie, a zapadał juz zmierzch/, więc z ostatniej części imprezy sprawozdanie musi zdać juz ktoś inny. Teraz Michu wiesz już jak było .
Pozdrawiam
Nick:Szczur Dodano:2004-03-22 18:10:50 Wpis:Cześć Michu, oczywiście spotkanie się odbyło, ale jak zawsze napisać o tym nie ma komu. Ostatnie dni byłem trochę zajęty, ale postaram się ...może jutro skreślić parę słów na ten temat. Pzdr
Nick:michu Dodano:2004-03-22 17:50:13 Wpis:z utesknieniem czekam na relacje ze spotkania na szczycie (tzn. w kwidzynkowie), o ktorego planach cwierkali nawet na poludniu(oczywiscie polski)chyba, ze sie nie odbylo?!
pzdr. dla wszystkich niezlomnych - michu
Nick:sachy Dodano:2004-03-17 16:00:34 Wpis:Szczur na prezydenta! za tworcze stymulowanie rozwoju stronki! i niezlomne! i pozdrawiam!
Nick:Szczur Dodano:2004-03-16 23:11:08 Wpis:Oczywiśćie jak ja nie napiszę , to nikt nie na pisze. Jutro tzn środa spotaknie z Kalim . Piano Bar godz 18.30 w Kwidzynie. Prawda że to piękne miasto ?
Nick:ml. sachy Dodano:2004-03-12 04:23:38 Wpis:Hej Kali No, nastepnym razem mam nadzieje wybiore sie na zachod anie daleki wschod jak aktualnie. No niestety jakos tak sie uklada ze spotkania zadko nam wychodza - tez zaluje. Coz, szare zycie wyrobnika w firmie - jak kaza to sie jedzie i jeszcze cieszy miche przy okazji Pluse jest jednak dobre chinskie zarcie (moj ulubiony: kurczak w midzie i sezamie) no i kumple tu na miejscu (ogolnie Kanugry to prawdziwie zyczliwi ludzie). Coz Kali, "always look at the bright side of life", ze tak posluze sie pewnym cytatem z dosc znanej piosenki Pozdr!
Nick:Kali Dodano:2004-03-12 00:57:10 Wpis:Hej Piotr, nie zapominaj o przyjacielach w US. Miedzy nami a wami to juz 16h roznicy. Mam nadzieje, ze bawisz sie tam dobrze i juz wkrotce zawitasz w moje strony. Bardzo zaluje kolejnej straconej okazji spotkania sie z toba w Polsce.
Well, there is always the next time
Have fun and be safe!
Marek
« 1 2 3 4 5 ... 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 ... 34 35 36 37 38 »